czwartek, 20 sierpnia 2009

Rotary

Od lewej: Maria(host-mama), Basia, Cristian, nogi męża Basi,Sabrina z Morgy na rękach

Po pierwsze, moi host-rodzice już na samym początku powiedzieli mi, że ich dom jest zawsze pełny i zawsze coś się dzieje. Zareagowałam zwykłym ‘ok.’ myśląc, że pewnie chodzi o moje rodzeństwo i o to, że Nathan często śpi u nas w domu. W takim nastawieniu żyłam aż do ostatniego weekendu. Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta. W piątek przyjechała rodzina z Long Island( rodzice, 4 dzieci i jedna dziewczynka), która była do poniedziałku ( jak określiła to Maria na spotkaniu Rotary: byłam szczęśliwa ale ucieszyłam się bardziej jak już sobie pojechali). W sobotę pojechałam na jezioro z Andym i Sabriną ( i Morgan) żeby popływać łódką i popływać w jeziorze a w niedzielę przyszła większa część rodziny z okolic razem z Andym, Sabriną i Morgan( było jakieś 20 osób. Spotkania mojej rodziny to pikuś z tym co się działo tutaj). Samych dzieci było dziesięcioro. Z górki Ozzie zrobił dla nich zjeżdżalnie z folii ( leje się wodę na to i mydło żeby był lepszy poślizg) i po 20 minut w całej okolicy było słychać wrzaski i piski. Było dużo jedzenia, dużo rozmawiania i duży ból głowy wieczorem. Żeby było fajniej, pogoda w Herkimer przez cały weekend była wysoka- ok. 37 stopni. Upał. W poniedziałek byliśmy u Holly ( moja host mama, ja i rodzina z Long Island) na basenie i było przyjemnie w chłodnej wodzie. Potem się dowiedziałam, że gdyby nie spotkanie Rotary następnego dnia pojechałabym pociągiem do Long Island na parę dni.

We wtorek o 11.30 przyjechała po mnie Maria i pojechałyśmy na spotkanie Rotary. O 12 powoli zaczynałam się gotować w marynarce ale jedyne co to ładnie się uśmiechałam, dziękowałam i mówiłam, że również miło mi poznać. Tysiące razy powtarzałam swoje imię, nazwisko i ‘Wrocław’, bo nikt nie potrafił wymówić. Wszyscy oczywiście się zachwycali. Po krótkim wstępie Tony’ego ( prezydent Rotary Clubu w Herkimer) przyszedł czas na zebranie tzw. Happy Dollar ( wszyscy dawali $ z komentarzami w stylu : byłam przez 10 dni z rodziną w Rockford i było fajnie, moja córka urodziła, było dużo osób na mszy etc) , ja dostałam misia i zaczęło się gadanie. 40 minut później ( Maria w połowie się ulotniła) musiałam wylosować 2 kupony z loterii żeby wyłonić zwycięzcę( niestety nie ja ; ) ), stanęłam do zdjęć z Tonym, poczekałam na Andrię( oficerka Rotary – fantastyczna kobieta). Andria zabrała mnie do mojej nowej szkoły, żebym ją zwiedziła, wzięła spis zajęć do wybrania i poznała niektórych ludzi tam pracujących( dyrektor, sprzątaczka, sekretarki…) zostałyśmy umówione na piątek na 9.00 żebym odebrała swój plan i dowiedziała się całej reszty. Przed szkołą poznałam Jordan i Janelle ( córka i przyjaciółka córki). Jordan w następną sobotę jedzie do Collegu do NYC i zaprosiła mnie tego samego dnia na kolację . Po wizycie w szkole Andria odwiozła mnie do sklepu moich host-rodziców . Maria zabrała mnie w parę miejsc( głównie by załatwić sprawy weselne i byłyśmy w sklepie medycznym by kupić puste ampułki dla Holly) a potem pojechałyśmy do Verizon, bo zepsuł jej się telefon. Po chwili dojechał Ozzie i wybierali dla siebie nowe telefonu gdy ja rozmawiałam z jednym z pracowników. Po chwili podszedł Ozzie i powiedział, żebym sobie wybrała telefon. Oczywiście ja w szoku i mówię czy nie lepiej używany czy coś. A oni, że mam nie gadać i wybierać. Wybierać jednak nie musiałam bo Verizon zrobił to za mnie i jestem teraz w posiadaniu ślicznego czarno-czerwonego otwieranego z klawiaturą w środku LG .

Z Tonym(prezydent tego Rotary clubu). Zdjęcie specjalnie mniejsze bo byłam po dwóch nie przespanych nocach a w tym miejscu było tak gorąco , że grzywka zrobiła mi się straszna.

O 18 podjechałyśmy pod dom Andrii gdzie miałam zostać na kolację. Byłam trochę przestraszona bo miałam poznać jej męża, chłopaka Jordan(uczy historii), babcie i syna Andrii-Spencera. Okazało się, że nie potrzebnie bo wszyscy byli tak otwarci i serdeczni ( i zabawni-szczególnie Allen-mąż Andrii który 5 lat temu ściął swoje długie po pas czarne włosy ;D) . Jordan pierwszy raz w życiu gotowała i wyszło jej to świetnie. Po 20 Andria odwiozła mnie do domu gdzie też nie obyło się od niespodzianek. Wczoraj strasznie padało( burza!) i wywróciło nam stojak do kosza i razem z Andrią wpadłyśmy na pomysł żeby go postawić. Skończyło się na tym, żeby byłyśmy całe mokre bo cała woda na nas poleciała a Maria o mało się nie przewróciła ze śmiechu jak nas zobaczyła …

Na koniec dopiszę parę pytań do kolekcji: Czy macie w Polsce…?

-Czy w Polsce się smsuje?

-Czy macie McDonalda?

-Czy macie MTV?

A w następną notkę poświęcę na pokazanie domu etc.

6 komentarzy:

  1. Anonimowy20.8.09

    Te pytania sa zabojcze... Heh super slizgawka, ja tez taka chce!!!!!!!!!!!!
    P.S Fajny telefon

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy20.8.09

    czesc :P znalazlam dzis twego bloga :) mam pytanie czy twoja host mama ma polskie pochodzenie bo nie wim czy dobrze zrozumialam poprzednie wpisy :P
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy21.8.09

    czyli wyjechałaś z Rotary ? :)
    czy w kazdym punkcie rotary w polsce mozna załatwić wyjazd czy tylko wawa?

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonim nr.1:Tak, jest polskiego pochodzenia ale wyjechala do USA majac lat 13 ale to nie oznacza ze rozmawiamy po polsku . English only !
    Anonim nr.2:W kazdym mozna. Ja na przykład załatwiałam we Wroclawiu( no bo w koncu pochodze z tego miasta :D)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że bardzo liczna rodzinka ;d Jakoś mnie jeszcze nie spotkały takie pytania, aj nie mogę się doczekać szkoły.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No wycieczka była super;d a jakie przedmioty wybrałaś?

    OdpowiedzUsuń