czwartek, 10 września 2009

szkoła i urodziny


Nathan i jego ciasto.

Od lewej: Mama Mike'a z Morgan, Andy, Ja, Ozzie, Sabrina, za nią jest Mike, Holly i siedzący Nathan


Od lewej: Jackie z Danielem, Maria, Ja, Holly, Sabrina z Morgan

Paulina i jej ciasto

Moje 18 urodziny, które są dziś ( a polskiego czasu były wczoraj) trwały dwa dni. W środę obchodziłam je z Nathan’em, który parę dni wcześniej kończył 3 lata a dziś(wczoraj) tylko z host-rodzicami i host bratem. W środę był tort i ‘Happy Birthday’ a w czwartek był tort dostałam też prezent- nową fryzurę od Jackie(najstarsza host-siostra). Gdy Andy i Sabrina poszli do domu zostałam sama z Marią i z żoną brata Ozzie’go( sama się gubię w tej rodzinie). Wieczorem kiedy kończyłam swoje zadanie domowe z Business Law usłyszałam dźwięk gitary. To był Ozzie ze swoim bratem i ‘Happy Birthday’ specjalnie dla mnie. Zrobiło mi się strasznie miło. To jednak nie koniec. Oprócz tysiąca wiadomości od rodziny, przyjaciół, host rodziny i paru amerykańskich znajomych dostałam też parę wiadomości głosowych. Dwie były od Mindi, która jest skarbnikiem w moim Rotary Club, jedną od nie wiem kogo i drugą od przewodniczącej samorządu co oznacza, że jutro moje imię będzie słyszała cała szkoła w porannych ogłoszeniach zaraz po przysiędze do flagi USA. We wtorek zakończy się moje obchodzenie urodzin na spotkaniu Rotary – tak przygotowują dla mnie coś.
Tak minęły mi 2/3 moich 18 urodzin( szary sweterek: dzień przed urodzinami, brązowy - dzień urodzin)

Andy: Pomogę Ci bo przyniosłaś mi Ice Tea...


Maria:Andy! Bądź dla niej miły! To jej urodziny!
Andy: Ok...


Solenizanci.


*


moja książka( jedna jedyna narazie), teczki kartki, kalendarz...

Zaczęłam też chodzić do szkoły. Lekcje trwają od 7.55-2.45. Od wtorku zdążyłam zgubić się już 5 razy i ani razu nie otworzyłam swojej szafki. Pociesza mnie fakt, że Amerykanie też mają z nimi problemy ( co widać i SŁYCHAĆ) na szkolnych korytarzach. Mój plan nie dzieli się na poniedziałek, wtorek itd. Dzieli się na ‘A day’ ; ‘ B Day’ ; ‘C Day’; ‘D Day’ co oznacza, że dzień A i C( mam tu Comp.Journalism, Geometrie, Fotografię i jeśli to A- wf a jeśli C- study hall-czyli wolną godzinę) jest taki sam a B i D ( gouvernment, us history, business law i angielski) .
College English i Computer Journalism uczy Mrs. Ploss która też nadzoruje nasze spotkania rocznika ( czyt. pilnuje żebyśmy mieli pieniądze na Prom). Jest to kobieta, która stara się mnie zrozumieć i pomaga mi i zawsze jest miła. Na Dziennikarstwie zaczęliśmy od szukania w Internecie informacji o znanych ( dla amerykanów) dziennikarzach a na College English nie zrobiliśmy nic. Dla każdego. Geometrii uczy Mr. Kurdziolek. Pomijając fakt, że amerykańską geometrię rozumiem w 100% to z każdej lekcji wychodzę przygłucha bo Mr.K strasznie głośno mówi( za głośno, haha). A moja książka od matmy ma 791 stron. Fotografii uczy Mr. Bennett od którego miłość do przedmiotu aż się wylewa. Jest prześmieszny ale naprawdę chciałabym zacząć coś robić a nie uczyć się jak rozkłada się statyw. Government uczy Mrs. Scalise, która zawsze się pyta czy dam radę coś przeczytać lub powiedzieć. Na pierwszych zajęciach pracowaliśmy głównie w parach. US History uczy Mr. Clark , którego Andy określił jako: nietajnego i dziwnego. Nie wiem co się będzie działo bo na pierwszych zajęciach opisywaliśmy projektor. W-f przemilczę. Albo nie. Powiem tyle, że rok szkolny to 4 okresy i mam 4 różne sporty na w-fie ( wybrałam razem z Ray i Dan’em) : frisbee, lacrosse, field hockey, fitness(siłownia). Business Law uczy Mr. Lanz i na jego lekcjach rozmawiamy głównie o przeklinaniu i łamaniu przepisów przez nieletnich. Powiedział nam też co należy zrobić w razie ataku terrorystycznego.
Co mnie zdziwiło to tzw. Boarding Pass. Na początku roku każdy uczeń dostaje notatnik w którym są oprócz typowo kalendarzowych rzeczy i regulaminu szkoły tabelki na każdy miesiąc. W rubryczkach podpisują się nauczyciele jeśli chce się wyjść np. do toalety.
Kolejna sprawa to lunch. Ale nawet nie chcę o nim pisać bo brak mi słów. Albo nie, dlaczego Amerykanie do mięsa piją mleko. Nie potrafię zrozumieć i nie zrozumiem.

Aha: Przepraszam za wyjątkowo straszną jakość zdjęć w tej notce ale Holly która robiła zdjęcia coś przestawiła i masz babo placek. Poza tym część była też robiona aparatem Marii.
Pozdrawiam:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz