sobota, 8 sierpnia 2009

Pierwsze dni.

Trzeci dzień w Ameryce. Dzisiaj idziemy rodzinnie na jakiś festyn więc dodam zdjęć rodziny i okolic. Tymczasem krótki opis pierwszych dni:

W czwartek był dzień, który spędziłam głównie na spaniu i poznawaniu domu. Rano poznalam Holly i jej synka Nathan’a. Udało mi się porozmawiać z tatą i mamą i wujkiem przez Skype . Potem przyjechał Andy zjadł lunch i oglądaliśmy Parental Control na MTV- wersje amerykańskie są o wiele lepsze ( to jest ‘Co na to tato’ w polskiej wersji ).Po południu razem z Marysią przyjechała Rachel, kuzynka z Washington, DC. Zaraz po niej przyjechał Andy z Sabriną i małą Morgan ( brat z żoną i córeczką) i razem z tatą Rachel i prawie 3 letnim Nathan’em zasiedliśmy do kolacji którą był makaron z mięsem i czosnkowe grzanki ( tzw. Roonies). Po kolacji razem z Rachel zeszłyśmy na dół i obejrzałyśmy ‘The Knowing’ ( ‘Zapowiedź’). Film był ok ale końcówki nie skomentuję. Kiedy Rachel z tata pojechała do Syracuse, Maria poszła położyć Nathana a Andy z Sabrina wrócili do domu usiadłam z Ozziem i obejrzeliśmy ‘Powrót do przyszłości’.

Nathan,Rachel i Morgan.


*
Wczoraj obudzona przez płacz Nathana o 2.30 spalam az do 10. Połączyłam się na Skype z moim tatą, babcią i dziadkiem i oddzwoniłam do Marii, bo nagrała mi wiadomość. Jakieś 1,5 godziny później zabrała mnie do Mohawk gdzie znajduje się sklep jej i Ozziego z wyposażeniem medycznym i jej z biżuterią. Zjadłyśmy lunch ( kanapka z szynka i kapusta). Poznałam Mike’a ( przyszłego męża mojej siostry Holly-> mama Nathan’a) i Jake z Danielem( najstarsza córka moich host-rodziców i jej 6letni synek). Po pracy Maria, Ozzie i Mike zabrali mnie na obiad. Jadłam dobra rybę. A, i tu chwila bo muszę coś opisać: wiecie jak wyglada sałatka w Ameryce?! Jest to mała plastikowa miska z sałata, jeden(!) plasterek pomidora i 3(!) plasterki cebuli polane sosem. To wszystko. Straszne.
Po obiedzie zajechałyśmy do domu gdzie na chwile usiadłyśmy przy odpowiedziach gości weselnych: wysyła się zaproszenie i potrawy do wyboru i dany gość odsyła karteczkę czy będzie czy nie i co chce jeść poczym pojechałyśmy do Uttica bo Maria chciała kupić TV do mojego pokoju. Zamiast tego pojechałyśmy na zakupy ( nic nie kupiłam. Jakoś ziewanie zajęło bardziej moja uwagę niż szukanie fajnych ciuchów, których było trochę.) Powtórka zakupów już w poniedziałek- Holly powiedziała ze mnie weźmie bo ma wolne ( pracuje w szpitalu). Do zabawnych momentów piątkowych można zaliczyć pytania Mike’a:
-Czy macie pizze w Polsce?
-Pewnie ze mamy.
-Serio!?
-Tak.
-Ale taka z serem i szynka?
-No tak.
Poza tym wracając z zakupów host-mama pokazała mi moja szkole. Ludzie, jaka ona jest wielka. Przebija moja szkole w Polsce 10 razy. I są pola do piłki nożnej ( soccer), hokeja na trawie, boisko do koszykówki… Poza tym jest podzielona na High School i Gymnasium tak ze dzieciaki z Gymn nie przeszkadzają tym z High School.

3 komentarze:

  1. no fajnie fajnie, dupa ci tam urośnie

    OdpowiedzUsuń
  2. ale faajnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy10.8.09

    heh no to nareszcie w swoim zywiole...

    OdpowiedzUsuń