niedziela, 14 listopada 2010

Pożegnania i powroty.




Sama się sobie dziwię ale brakuje mi tego bloga. To była część mojego wyjazdu, którą trochę zaniedbałam przez zimę ale nie miałam wtedy internetu przez 3 miesiące. Dalej chcę prowadzić Hello-NY. Wciąż mam zdjęcia do opublikowania, żyję wymianą...po wymianie.
W moim mieście jest 5 wymieńców- dwóch Amerykanów, Brazylijczyk, Meksykanka i Australijka. Najbliżej jestem z Amerykanami- Benem, którego poznałam w marcu i Tomem z Pennsylvanii. Brakuje mi mówienia po angielsku 24/7 a dzięki Nim mam okazję rozmawiać tak często jak tylko się da. W sumie nawet gdy codziennie rozmawiam z Benem pomaga mi to. Właściwie pomagamy sobie nazwajem. Ben pomaga mi żebym nie zapomniała angielskiego a ja pomagam mu w nauczeniu się polskiego. Pozostali to Caio(Brazylia), Samantha(Meksyk) i Becky z Australii. Becky wyjeżdża na początku stycznia i na jej miejsce przyjeżdżają dwie nowe dziewczyny z Australii.
Są dni, kiedy czuję, że to jeszcze nie koniec i, że moja wymiana nie skończyła się ze względu na wymieńców we Wrocławiu. Chodzę na spotkania Rotary i Rotaract. Ale są też dni, kiedy zdaję sobie sprawę, że moja przygoda już się skończyła. Za każdym razem, kiedy rozmawiam z Anthony'm marzę o tym, żeby wrócić tam już na drugi dzień. Żeby śpiewać, śmiać się czy po prostu rozmawiać po drodze na lunch. Wygłupiać się z Jessicą na angielskim czy 'kłócić' się z Jordanem. Brakuje mi Herkimer każdego dnia bo codziennie wynajduję coś co podchodzi pod komentarz 'W Herkimer było inaczej bo...'

Ale cóż, teraz myślę, że każdy przez to przechodzi.
Trochę zdjęć:

z Benem, Micaelą(z Californii ale jest w innym klubie niż Ben,Tom i cała reszta) i Becky podczas wycieczki do Sztolni z moimi rodzicami i host-rodzicami Micaeli.


cała czwórka raz jeszcze.


ja i Ben przed Sztolnią. ( Bob Budowniczy!)


liceum. na jednej z lekcji fotografii.

Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz